Świątecznie
Oj jak dawno tu nie pisałam. W ferworze przygotowań świątecznych i krzyków jak to wolno się ruszam i ile to zapierd*** jeszcze w domu ze sprzątaniem. W każdym kolejnym roku coraz bardziej nienawidzę świąt. Coraz bardziej stwierdzam, że to jeden wielki shit. Krzyki, nerwy, gonitwa, obrażanie epitetami za to, że jeszcze się nie posprzątało. No sory ludzie co to za wariactwo. TO SĄ DO CHOLERY ŚWIĘTA.
A potem po tych krzykach i pretensjach 2 godziny udawania dla siebie miłych i powrót do czytaj normalności. Choinka nie cieszy, zakupy męczą, sprzątanie raz na rok, eee... jak by wszyscy sprzątali regularnie to by nie mieli szaleństwa przed świętami. Po co to wszystko, kosztem radości, szczęścia i wspólnego przezywania świąt. Gdzie się podziała ta magia, za czym tak gonicie czy tony jedzenia dadzą wam szczęście, drogie prezenty, kilka światełek na choince? Owszem to wszystko jest ładne, ale nie ma żadnej wartości jeśli nie gotujecie wspólnie jeśli razem w miłości a nie z krzykiem, nerwami i paniką zabieramy się za przygotowania. To jest dzień kiedy wszyscy razem siadamy do stołu i jesteśmy dla siebie mili i wybaczamy rożne rzeczy, ale nie na 2 godziny, nie na jeden dzień, ale na całe życie. Wigilia powinna być każdego dnia a nie tylko raz do roku. Jak wiele krzywdy wyrządzamy bliskim przygotowaniami do świąt.
Media straszą głupotami, manipulują promocjami. A to nie prezenty pod choinką są najważniejsze, ale szczere życzliwe słowa. Po co wydziwiać ze światełkami, po co tuczyć się jedzeniem lub wyrzucać je po świętach do śmieci, za ciężko zapracowane pieniądze. Zamiast tego odpuść sobie generalne sprzątanie, zaproś rodzinę do wspólnego ubierania choinki, albo kup gotową, jeśli ma to rodzić kłótnie, jedzenie skromniejsze dobrze zaplanuj co chcesz kupić i w niewielkich ilościach, a co za dużo, podaruj bezdomnym. Prezenty najbardziej cieszą te od serca, być może zrobione samemu, a najważniejszy jest sam gest dawania. Może zamiast tego napisz komuś list z miłymi słowami, albo przeprosinami, albo tak jak ja kilkoma słowami, przypominającymi, że nie taki jest sens świąt.
Nie ma w tej chwili dla mnie znaczenia jak je obchodzisz i jakiej jesteś religii, wyznania, czy poglądów politycznych. To wszystko nie ma znaczenia, liczy się tylko ta druga osoba obok, przyjaciele, rodzina ( jeśli masz normalną ), życzliwi ludzie, którzy w tłoku w markecie pomogą ci z rozsypującymi się zakupami zamiast bić się o karpia z promocji. Być może do większości bezmózgiej ludzkiej populacji ten list nie trafi, ale może akurat, ktoś mądry przypomni sobie jak głupie są święta. A potem tylko leżenie, bo wszyscy tak wykończeni przygotowaniami.
Życzę wam byście sobie odpuścili, bo życzycie sobie zdrowia i pieniędzy, a przecież tracicie jedno i drugie z powodu świąt. Nie taki jest sens, zresztą to wszystko bez sensu. Św Mikołaj - biskup dawał prezenty biednym dzieciom, a smutnych ludzi pocieszał i taka była na początku jego idea. Głosił, że każdy z nas może być takim świętym Mikołajem, ale nie przebierańcem z broda i czapką krasnoludka. Nie robił tego tylko od święta ale cały czas. Mamy być takim kimś, kto cały czas stara się pomagać innym i być dla drugich życzliwym. a jeśli ktoś jest idiotą i tej życzliwości nie przyjmie, no cóż nie przyjmujcie się tym, jest idiotą i szkoda na niego nerwów, a to i tak do niego powróci, jak dobro które sami siejemy powróci do nas w najmniej oczekiwanym momencie.
Komentarze
Prześlij komentarz